19 czerwca 2011

Jaki pan taka... krowa i vice versa

W swoim życiu widziałam wiele krów, całe stada wypasające się leniwie na pastwisku. Za każdym razem wydawały mi się jednakowe. Mają ogon, są śmierdzące, ruszają gębą jakby żuły gumę. Zajmują się seryjną produkcją min i zmuszają mnie do wcielenia się w rolę sapera. Niejednokrotnie na własnym bucie poczułam „wybuch” takiej bomby. Podsumowując w moim mniemaniu są to zwierzęta głupie, ale i złośliwe, którymi można łatwo manipulować. Ot, taki człowiek dwa razy mniejszy od zwierzęcia ciągnie krówkę w dowolne miejsce, ustala jej warunki życia i miejsce zamieszkania. Mućki znacznie potężniejsze (waga, kopytka i te sprawy) nie atakują istoty ludzkiej, tylko biernie poddają się jej woli. A kiedy są głodne robią muu… jakby szukały solidarności w reszcie krów. A człowiek kiedy jest głodny mówi kur… i dobitnie informuje o swojej frustracji tym jednym zwrotem, którego nie ujawnię w całości. Z tego powodu nasuwa mi się myśl, że człowiek w wielu aspektach jest podobny do krowy.
Ludzie karmieni są „pożywną trawą” w postaci kultury masowej. Taki „pokarm twórczy” zaspokaja większość społeczeństwa. „Szara krowa” rzadko kiedy zastanawia się nad problemami egzystencjalnymi czy filozoficznymi, bo żyje w świecie, gdzie wszystko z góry jest narzucone i ustalone. Światopogląd jest kształtowany przez media, moda dyktowana przez projektantów, religia ustalona przez rodziców, a jedzenie przez firmy, które czerpią jak największe zyski z naiwności ludzkiej. Tak jak nasze mućki, które podlegają człowiekowi, a ten na zwierzętach hodowlanych czerpie materialne korzyści.
Jak to w dużej zbiorowości bywa i wśród krów zdarzają się przypadki oryginalności i odrębności od reszty. Nie wszystkie krasule są łaciate, wiele zwierząt ucieka z uprzęży czy po prostu daje solidnego kopa właścicielowi, co jest wyrazem pewnego buntu. Niestety taka krowa mało kiedy znajdzie wsparcie u innych, więc konsekwencje za swoje czyny ponosi sama, a problem przeżywa w wewnętrznym osamotnieniu.
Zgodnie z religią chrześcijańską człowiek posiada wolną wolę, co sprawia, że stoi najwyżej w hierarchii stworzeń na świecie. Trudno zdefiniować to pojęcie, kiedy żyje się w dzisiejszych czasach, gdzie człowiek kieruje się instynktem w zaspokojeniu najprostszych potrzeb. Nawet reklama zwykłego serka (dla dzieci) w telewizji rozpoczyna się grą wstępną kochanków. Widocznie takie jest współczesne założenie marketingu, że konsumenci od małego są karmieni pożądaniem by w przyszłości wyrosnąć na społeczeństwo kierujące się namiętnościami, które decyzje podejmuje pod wpływem emocji (często tych najbardziej prymitywnych).
Skoro mućki nie wszczynają buntów, my mamy ciągle mleko i wołowinę na obiad, człowiek żyje jak mu „ktoś” nakazał, ja codziennie oglądam coraz bardziej zwierzęce zachowania ludzi, to oznacza, że tak „musi” być. Lepiej poczekam na utopię w swoim pokoju i nauczę się być człowiekiem. I mam taką cichutką nadzieję, że za te wszystkie „herezje”, które napisałam w tym felietonie, obrońcy praw człowieka nie spalą mnie na stosie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz