Powiedzenie "milczenie jest złotem" stawia w trudnej sytuacji tych, którzy odczytują słowa powierzchownie. Przykładowy Kowalski inaczej zrozumie owo zdanie i zapragnie zarabiać na milczeniu. Firma Niezobowiązujących Słuchaczy byłaby kuszącą ofertą dla egoistów i ludzi, którzy nie cierpią krytyki. Pan Kowalski wysłuchałby z przyjemnością każdego gościa i oczywiście za opłatą pomilczał lub poprzytakiwał głową w ramach realizacji przewodniego hasła firmy.
Inaczej sprawa ma się z ludźmi, dla których milczenie jest sposobem na przetrwanie życia. Niezabieranie głosu w dyskusji, to wspaniała okazja do tego, aby unikać konfliktów. Milczenie odbiera możliwość wyrażenia swojej opinii, co wiąże się z brakiem asertywności i akceptacją złych decyzji.
Ciągłe milczenie, to krok do ascetycznej pokory. Przerywanie zdań i niedomówienia zaowocowałyby manią gryzienia się w języki i zbiorowym przekonaniem, że życie człowieka składa się z ofiary i masochizmu. A zamykanie ust, na które cisnie się bluźnierstwo prawdy, znacznie ułatwiłoby pracę kościelnych "maklerów" (wystarczy jedna formułka "Milczenie jest złotem", a wierni wierzą, że czynią dobrze).
Najgorsze jest to, że mam świadomość tego, iż moje milczenie w grupie osób, jest tak samo wkurzające jak gadulstwo ludzi, których słucham. Mam nadzieję, że pewnego dnia przełamię tę rutynę i odnajdę swój złoty środek w komunikacji z innymi ludźmi.
ze mnie jest taka gaduła, że chyba słyszałam już tą frazę miliard razy. No ale ja chcę wyrażać moje myśli, jak ktoś tylko milczy to trudno go poznać...
OdpowiedzUsuń