28 czerwca 2011

Recenzja powieści "Kirinyaga"

Kiedy przypadkowo w moje 
ręce trafiła „Kirinyaga” Mike’a Resnick’a, słynnego amerykańskiego pisarza fantastyki naukowej, z początku odniosłam się do niej sceptycznie. Nie pochwalam książek science fiction, po prostu nie obchodzą mnie roboty czy wojny pomiędzy obcymi cywilizacjami. Być może to stereotypy utwierdziły mnie w przekonaniu, że fabuła książek o tej tematyce kręci się tylko wokół zmechanizowanych ludzi i wymyślnych statków kosmicznych o napędach rakietowych. „Kirinyagę” polubiłam od pierwszego rozdziału i dzięki niej przekonałam się do innych książek s-f.
Po przeczytaniu krótkiej notatki z tyłu książki byłam zdziwiona, a jednocześnie zaciekawiona, że tematem przewodnim „Kirinyagi” jest opis życia kenijskiego plemienia Kikuju. Akcja książki rozgrywa się w latach 2123-2137 na planetoidzie o nazwie Kirinyaga (góra Kenia w języku Kikuju). Ostatni przedstawiciele plemienia Kikuju znużeni  Kenią, która stała się według nich drugą Europą, pragną żyć zgodnie z tradycją ich plemiennych przodków i wyruszają w kosmos z planem wykreowania swojej utopii na planetoidzie. Mundumungu Koribo staje się duchowym przewodnikiem Kikuju, ustanawia nakazy, które mają sprawić, że ich idealny świat będzie istnieć jak najdłużej i zaszczepia w młodych współplemieńcach miłość do tradycji. Jednak w rzeczywistości stworzenie utopii nie jest proste. Wiele osób chce żyć wygodniej i wolą korzystać z usług „białych” mieszkających na Ziemi, co nie godzi się z zasadami Koribo. Kikuju są gotowi porzucić rady swojego mundumugu i zmienić plemienną tradycję. Zaczyna się okres, kiedy Kirinyaga może stać się drugą zeuropeizowaną Kenią. Koribo staje przed trudnym zadaniem uratowania utopii.
Książka jest zbiorem kilku opowiadań, zawsze na początku każdego rozdziału (opowiadania) pojawia się krótki wstęp, pewien rodzaj przypowieści nawiązujący do tradycji i religii plemienia Kikuju. Narratorem
w książce jest Koribo, co sprawia że można wczuć się w emocje głównego bohatera i zrozumieć jego tęsknotę za Kenią nie skażoną przez białego człowieka, a jednocześnie sprawia to, że wiemy o wszystkich wydarzeniach w wiosce i jesteśmy poinformowani o szczegółach (wszak Koribo był niekiedy ważniejszy od samego wodza Koinnage, dlatego wiedział o wszystkich sprawach dotyczących współplemieńców).
„Kirinyaga” choć skupia się na trudnościach jednego plemienia tak naprawdę ukazuje problemy współczesnego świata. Ciągły pęd za nowymi technologiami, materializm człowieka i jego wrodzony instynkt rozwojowy sprawia, że tradycje i inne wartości powoli zanikają. Można pomyśleć, że Mike Resnick nieco pesymistycznie ukazał nam wizję istnienia utopii i jej kryzys, sądzę jednak, że amerykański pisarz dobitnie uświadomił nas, że utopia jest jedynie naszym irracjonalnym wymysłem . Człowiek nie jest w stanie stworzyć idealnego świata i zawsze z jednej skrajności popada w drugą. Często nie docenia prostych rzeczy, gdyż ma naturę rewolucjonisty i zawsze będzie dążył do zmian, które w jego mniemaniu mają ułatwić życie. Jednak to, co nowe, nie zawsze jest lepsze.
Książkę polecam nie tylko wielbicielom science fiction, ale przede wszystkim osobom, które interesują się człowiekiem i problemami współczesnego świata. Także dla miłośników etnografii historia plemienia Kikuju poszerzy ich wiedzę, a „Kirinyaga” stanie się przyjemną lekturą i zapewne na długo pozostawi smutek i zmusi do refleksji oraz zastanowienia się nad pewnymi kwestiami dotyczącymi nas samych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz