są jak ziarenka gorzkiej prawdy
rzucone na blat mózgu
popijając mętną kawę rozrzedzam myśli
i składam machinalnie pocałunek
na ustach filiżanki
uwolnienie gorących uczuć
schowanych jeszcze pod powłoką snu
odbywa się w moim tempie
otwieram szerzej ok(n)o
i spoglądam w głąb świata
obserwuję pędzący pociąg
przecinający krwistą łunę na zachodzie
w spóźnieniu wywabię
ostatnie plamy na sumieniu
i ucieknę w stan nieświadomości
gdzie wszystko inne przepływa przez palce
i odlatuje w niepamięć