9 stycznia 2012

Totalne panowanie

z piekłolicej masy utworzę
przyszłe pokolenie uśmiechów
rozdętych jak puste brzuchy dzieci

nocne mary ujrzą światło dnia
i uklękną przed moim butem
wdepniętym w martwe dusze starców

oswajam się z myślą
że zaistnieję jako idealny władca
w gnijących sercach potomków

wyryję w czaszkach 
nowy obraz błogiej (nie)świadomości
która utuli do snu niedojrzałe ciałka

trzymając w dłoni pęk słów
stanę u progu ludzkości
płonącej jak żywa pochodnia tłuszczu

nim czas przecedzi wątpliwe myśli
wypijecie ze mną dzban afrodyzjaku
za moje sprośne życie

i zdrowie kata który mnie urodził

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz