11 lipca 2012

Roztopy

ziemia wyblakła zadrżała
kiedy bocian wbił się w jej żyłę
roztopiony lód unosił ludzi
ponad dachy

mój mąż sczezł
wśród mężczyzn
nagich jak drzewa które woda obdarła
z człowieczych liści

zaszyłam się w zasuszonym konarze
trzymając się rzęs
(nie)dostrzeżonego Stwórcy

sina twarz płynęła przede mną
założyłam napęczniałą maskę
mojej córeczki
i udawałam że jestem dzieckiem
mając (nie)świadomość tego
że Bóg jest tak samo sprawiedliwy

na ponton
i podziurawione życie
nie musiałam dłużej czekać

3 lipca 2012

Podróż (meta)fizyczna

potem zabrałem cię na spacer gdy staliśmy na wybrzeżu klifowym wypowiedziałem zaklęcie trzymajmy się za dłonie dopóki są jeszcze ciepłe Piotr Macierzyński, XXX [gdy porwałem cię nad morze nic mi nie przeszkadzało] w Oviedo podziwialiśmy ścieżki podeptane przez deszcz nowy szlak przetarła łza która odłączyła się od wspomnień z naszych głów myśli spadały w kałużę czerwonego wina topiliśmy się razem w siwych obłokach w Manoppello pomarszczone ulice wyły do księżyca potykając się o latarnie szukaliśmy blasku w zapadniętych oczach kiedy poranny wiatr rozdmuchał cienie i skruszył skalne wargi coraz śmielej wędrowaliśmy zakurzonym kanionem nasz ostatni przystanek jest w Turynie dlatego splećmy dłonie zanim wsiąkną w całun