26664
dni temu spotkaliśmy się
w
szkolnej szatni
powiedziałem
że jestem twoim wieszakiem
a ty
moim ubraniem
na
rozpoczęciu roku szkolnego
zamknąłem
cię w szafie
otuliłem
rzęsami
zaryglowałem
spojrzeniem
kiedy
wypuściłem cię
ze
swoich objęć padliśmy na siebie
na
ziemię
leżeliśmy
tak na krańcu świata
100
metrów dalej Józek na kolanach
padł
przed Marysią i wyszeptał że jest już szczęśliwy
byłem
z tobą w obozie
rodzice
nas nie widzieli
nawet
Bóg o nas zapomniał
mogliśmy
grzeszyć ile ciało (za)pragnie
nocą
patrzyliśmy na pęknięte gwiazdy
wdychaliśmy
zapach (roz)palonych ciał
pamiętam
że podzieliłem się z tobą kawałkiem
skwierczałego
serca
żebyś
nie zapomniała
jak
smakuje mięso
w
twoich zlepionych włosach zanurzyłem wargi
nie
krzyczałaś kiedy zjadłem wszy
tylko
zadrżałaś
jak
zmarznięte marzenie które leżało
pod
oszronioną bramą
siedzieliśmy
na torach trzymając się za ręce
rozdzieliły
nas wagony przepełnione
białymi
źrenicami
wszystkie
twoje mięśnie i nerwy przerobili
na
towar eksportowy
kości
zostały rzucone
do pieca
II
starszy
o 73 lata doświadczeń
spotykam
cię
w
przycmentarnej szatni
bez
ciała jesteś
jeszcze
bardziej nieziemska
piękna
Beatrycze
stoi
przed tobą usłużny
poeta
który zamknął cię
w swoim
wierszu
abyś
mogła wiecznie płynąć
we wspomnieniach
01.09.2012